Jak napisać dobry tekst na stronę „o nas”?

02.04.2019

Na www.dobocom.pl podstronę „O nas” zmieniamy średnio raz w roku. Nie jest niepoprawna – od razu uprzedzam, niby ma wszystko co trzeba – przecież znamy się na zasadach pisania i komunikacji. Przestajemy być z niej zadowoleni, ponieważ gdy podsumowujemy rok, okazuje się, że tyle się wydarzyło, że staliśmy się inni, dla siebie i dla klientów. I coś innego chcemy opowiedzieć. I tak w kółko.

Tyle prywaty. Pewnie wielu z Was porzuciło teraz czytanie, przerzuciło się na zakładkę „o nas” i sprawdza, jak to zrobiliśmy. I pewnie uważa, że można to robić inaczej. Można. Jednak ta właśnie podstrona musi oddawać serducho Waszej firmy, powiedzieć innym DLACZEGO robicie to, co robicie i – co kluczowe – odesłać dalej, do case’ów, portfolio czy oferty. Dlatego istnieje duże ryzyko, że jeżeli będzie fajna sama w sobie, zostawi odbiorcę z wiedzą, której nie zmonetyzujecie. Nasza zatem nie jest tak fajna. Bo chcemy, aby była tylko wstępem, pierwszym krokiem dalszej drogi z nami.

 

Specjaliści odnotowują, że podstrona „o nas” generuje zwykle najwięcej ruchu na stronie. Choć idealna byłaby sytuacja, w której właściwie nie musicie nic pisać, bo świadczą o Was produkty, usługi czy znane i zapamiętane realizacje. Jeśli jednak użytkownicy zaczynają podróż z Wami od „o nas”, trzeba ich poprowadzić po swojemu.

10 porad, czego NIE robić na podstronie „O nas”.

Nie pisz o sobie.

„No, ale jak to” – powiesz – „przecież to ma być o nas”. Owszem. Nie pisz o sobie oznacza: nie koncentruj się na tym, jaki jesteś wspaniały, ile lat działasz i jak wielki zespół zatrudniasz. Pokazanie innym, jak jesteś wielki, ile litrów kawy wypiłeś nad projektami kreatywnymi i że liczba zrealizowanych projektów sięga nieskończoności nie sprawi, że wzbudzisz zaufanie. A taki jest pierwszy cel „o nas”.

Nie pisz co robisz.

I tu pojawia się drugie „no, jak to?! – przecież muszę powiedzieć, czym się zajmuję. Zgadzam się. Powiedz to jednak później. W „o nas” odbiorca chciałby Cię poznać, zobaczyć, czy łączą Was wspólne wartości, czy Twoje „dlaczego to robisz” jest tożsame z jego „dlaczego”. I czy spotkają się Wasze sposoby myślenia.

Nie pisz dlaczego wybrać właśnie Ciebie.

To nie jest moment podejmowania decyzji. Dopiero się poznajecie. Odbiorca zastanawia się, czy będzie Wam po drodze, czy trafił do tego, kogo szuka. Racjonalne poszukiwanie usług (czy produktów) danej firmy przeplata się na tym etapie z emocjonalnym odbiorem informacji. A najbardziej to odbiorca chce dowiedzieć się, jak (i czy w ogóle) jesteś w stanie mu pomóc. Wybierać będzie dopiero w wielu kolejnych krokach.

Nie pokazuj wszystkiego.

Jeśli prowadzisz agencję interaktywną, nie musisz w swoim wideo pokazać wszystkiego, pochwalić się technologiami, animacjami, making-offami itp. Jeśli firmę transportową – nie licz pokonanych przez Twoich kierowców kilometrów i litrów spalonej benzyny. Jeśli szyjesz maskotki – nie umieszczaj tutaj zdjęć wszystkich realizacji. Jeśli jakiś element (zdjęcie, film, dobre słowo od klienta) jest wyjątkowy – to podziel się nim, ale pod warunkiem, że jest ono syntezą wszystkiego, co chcesz powiedzieć i co Twój odbiorca zrozumie.

Nie udawaj.

Nie udawaj, że jesteś większy niż jesteś w rzeczywistości; że twój zespół liczy trzydzieści osób (a do zdjęcia wziąłeś i kolegę, i biegłą księgową z biura obok). Nie udawaj, że jesteś fajny (bo może się to na Tobie zemścić – wszak są tacy, którzy z fajnymi z założenia nie chcą pracować). Nie wbijaj się w garnitur, chcąc udawać profesjonalizm, wszak można go zakomunikować zupełnie inaczej.

Nie paplaj.

Każda branża ma swoją „nowomowę”. Nie używaj jej, bo nie wiesz, czy odbiorca (klient) ją zrozumie. Nie pisz „językiem korzyści” o korzyściach ze skorzystania z Twojej oferty. No właśnie. I że jesteś „i nowoczesny w podejściu, i tradycyjny w stylu”. Lub że „dajesz więcej”, a klient zawsze może „liczyć na jakość obsługi”. Tych słów już nie słyszymy. Ich nie ma.

Nie rób błędów.

Językowych, oczywiście. Inne popełniaj, jak najbardziej. Nic tak nie podkreśla niestaranności jak literówka, brak właściwej interpunkcji, nie mówiąc już o błędach ortograficznych, gramatycznych czy składniowych. To tak jak na nagrobku napisać „Zył szczesliwie”. Przed publikacją tekstu zrób z zespołem dziesięciokrotną korektę, a jak nie umiecie – kupcie podręcznik stylistyki praktycznej lub wyślijcie do mnie, po prostu.

Nie wybieraj.

Jeśli chcesz pokazać swój zespół, pokaż go. Krytycy pokazywania członków zespołu powiedzą, że przecież jest konkurencja, head hunterzy, że zabiorą. Zawsze jest takie ryzyko. Jeśli jednak ważne jest dla Ciebie zaprezentowanie zespołu, bo on mówi o Waszej pracowitości, wyróżnialnych kompetencjach i bliskości z klientem – zrób to. Pamiętaj jednak – wybór, kogo pokażesz (tylko zarząd, zespół accountów czy wszystkich razem z administracją) może nie przekonać klienta, a skonfliktować zespół. Wykonaj go z głową. Jeśli jesteś niewielką firmą – to każdy z zespołu jest ważny, bo stanowi duży procent tego, kim jesteś, jeśli pracujesz w dużym przedsiębiorstwie – i tak nie pokażesz wszystkich.

Nie myśl, że jak raz stworzyłeś podstronę „o nas”, to masz z głowy.

Nie masz. Bo z każdym projektem, wdrożeniem i z każdą realizacją jesteś kimś innym. Wchodzisz w nowe tematy, obszary, rozwijasz się, zmieniasz. I nie bój się tego. Po prostu co roku zmieniaj swoją „o nas” i na nowo daj nam o sobie przeczytać.

Jeśli jesteś Applem lub firmą równie znaną – nie buduj podstrony „o nas”.

Ewa Dobosiewicz
Autor: 
Ewa Dobosiewicz
Przeczytaj podobne artykuły
119
evp

Dlaczego EVP się nie wymyśla?

Czy można wymyślić EVP?

09.03.2020
117
Onboarding pracownika

Jak zaplanować onboarding pracownika?

Planowanie wdrożenia nowego pracownika krok po kroku.

12.02.2020
107
customer journey touchpoint

Czy touchpointy mają znaczenie?

Zwiększenie zadowolenia w touchpointach nie przekłada się na satysfakcję klienta? Zobacz, co poszło nie tak.

26.11.2018